Na lotnisko Adis Abeba dolecielismy punktualnie co stworzylo nie lada dylemat.
Czterach z nas miało samolot do Europy za cztery godziny, a reszta za godzin siedem. Mocno kusiło nas jednak aby “ wyskoczyc na kawe” do samego centrum stolicy Etiopii mimo ryzyka spoznienia ei na kolejny lot... jak myslicie co zrobilismy? :)
Etiopska Grupa uderzeniowa nie tylko zaliczyla kawe, ale i mala imprezke :)
Grupa lotniskowa upiła sie w pień w towarzystwie innych backpakerow w tym Austriaka ktory wlasnie wrocil z Iranu i w ten sposob zaliczyl 143 kraje czym zawstydzil nas bardzo... w sumie to nic dziwnego bo w Adis Abeba na lotnisku mozan spotkac naprawde egzotyczne przypadki...
Tymczasem chlopakow ktorzy wczoraj zostali na wyspie Nosy Be zycie nie oszczedzalo.
Wlasnie podesłali zdjecia...
... cóż... kazdy ma w zyciu to, na co sobie zasłużył :))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz